Rybie Jezioro – wszyscy je znamy, niektórzy je widzieli, nie wszyscy o tym wiedzą – to historyczna nazwa największego, jednego z najgłębszych i zdecydowanie najludniej odwiedzanego tatrzańskiego stawu – Morskiego Oka. Nie sposób być w Zakopanem i nie pomknąć drogą Oswalda Balzera w kierunku Palenicy i dalej pieszo lub fasiągiem nad jego brzegi.
To w dużej mierze profesorowi Uniwersytetu Lwowskiego – Oswaldowi Balzerowi zawdzięczamy, iż Dolina Rybiego Potoku, w której znajduje się Morskie Oko jest dziś częścią Polski.
Tereny te były przedmiotem wielowiekowych sporów właścicielskich. Ich rozstrzygnięcie nastąpiło w 1902 r. w głośnym procesie sądowym, odbywającym się między hrabią Hohenlohe i hrabią Władysławem Zamoyskim (reprezentowanym przez prof. Balzer). Wyrok przesądził, że Dolinę Rybiego Potoku w całości należy przypisać do Galicji. Po upadku monarchii austro-węgierskiej stało się to też podstawą do wytyczenia w tym samym miejscu granicy polsko-czechosłowackiej.
Jest wiele legend związanych Morskim Okiem, najsłynniejsza mówi o połączniu jego wód z Morzem Bałtyckim, lub w innej wersji z nawet Adriatykiem. Podobno pewien zniechęcony żeglarz, który na dobre rozstał się ze swoim fachem po katastrofie okrętu, na którym płynął z całym swoim majątkiem, odnalazł zabrane przez Neptuna skarby i resztki swojego statku, właśnie na dnie Morskiego Oka. Nie rozstrzygamy czy to może być prawdą. Czy jednak nie jest dziwnym, że otok góralskiego kapelusza zdobią muszelki mórz południowych?